PODRÓŻOWANIE Z PSEM ZA GRANICE, JAKIE FORMALNOŚCI i DOKUMENTY cz. 2/2

Cieśnina Bosfor, czyli jak na razie największa granica, na jakiej był Snupi, bo granica między Europą i Azją!
Cieśnina Bosfor, czyli granica między Europą i Azją!

CZĘŚĆ 1 wpisu TUTAJ

W pierwszej części opisane zostały podstawy do załatwienia formalności i dokumentów do podróży z psem do innego kraju: paszport, chip, szczepienia. Jednak okraszone przez nas zostały tam masą praktycznych porad i uwag, które zmniejszają nakład czasu, wydatków i zmartwień w razie problemów z psem. Tak też się stanie  w tej części, gdzie opisujemy formalności, które są potrzebne do zagranicznej podróży z psem poza Unię Europejską: badanie poziomu przeciwciał wścieklizny (tzw. miareczkowanie) czy świadectwo zdrowia i innych, nietypowych, Także o istnieniu bazy danych Pet Travel z listą wymogów do ponad 170 krajów (które w większości są takie same).

4. MIARECZKOWANIE czyli BADANIE POZIOMU PRZECIWCIAŁ PRZECIWKO WIRUSOWI WŚCIEKLIZNY W ORGANIZMIE PSA

Dość drogie badanie (koszt to ok. 200 zł), ma za zadanie potwierdzić, że nasz futrzak faktycznie został szczepiony przeciwko wściekliźnie i jego organizm jest na nią odporny . Bowiem często pierwsze szczepienie przeciwko wściekliźnie w życiu psa nie wytwarz odpowiedniego poziomu przeciwciał  (minimalny, wymagany poziom przeciwciał to 0,5UI/ml).

Miareczkownie to jeden z najczęstszych dodatkowych wymagów przy wwozie psa. Ponadto niezbędnę by wrócić z psem do Unii Europejskiej (a więc i Polski) z pozostałych krajów (bardzo często zapominają o tym osoby jadące np. do Ukrainy). Dlatego warto je zrobić, zwłaszcza że badanie miareczkowania wystarczy jedno na całe życie (pod warunkami wymienionymi poniżej). Najlepiej wykonać je w wolnej chwili, kiedy będziemy mieli trochę wolnej gotówki, a nie wtedy, kiedy zostaniemy do tego zmuszeni faktem dokonanym i będziemy musieli martwić się zgraniem różnych terminów. Bowiem te przy miareczkowaniu są bardzo istotne.

O czym należy pamiętać przy przeprowadzaniu badania miareczkowania?

  • Badanie można wykonać w większości klinik weterynaryjnych, ale to nie w nich przeprowadzany jest zasadniczy test, tylko w jedynym w Polsce ośrodku – Zakładzie Wirusologii Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Niektóre kliniki weterynaryjne wysyłają więc krew bezpośrednio do zagranicznych laboratoriów (listę laboratoriów, upoważnionych do przeprowadzania badań w innych krajach, znajdziesz na stronie http://ec.europa.eu/food/animals/pet-movement/approved-labs/index_en.htm). Piszę o tym, bo to dość istotnie wpływa na czas oczekiwania na wyniki. Może on osiągnąć nawet miesiąc, dlatego zaplanuj to z odpowiednim wyprzedzeniem. No i na pocieszenie powiem, że z tych 200 zł, większość, bo ponad 160 zł, pobiera laboratorium. Zadanie naszego lokalnego weterynarza to pobrać krew i zadbać o jej przekazanie.
  • Badanie nie może zostać przeprowadzone wcześniej niż 30 dni od otrzymania pierwszego lub kolejnej dawki szczepienia przeciwko wściekliźnie. Zatem znowu uwaga – zaplanuj wszystko z wyprzedzeniem i zerknijcie do części 1 wpisu, gdzie opisałem dokładnie terminy przy szczepieniach.
  • Istnieje także ograniczenie czasowe jeśli zwierzę z innego kraju chcemy przywieźć do Polski (UE), wtedy badanie nie może zostać przeprowadzone później, niż na trzy miesiące przed datą wjazdu do Polski/UE. Ale spokojnie, powtarzam, to dotyczy tylko zwierząt, które pochodzą z krajów wysokiego zagrożenia wścieklizną, czyli np. jesteście w Maroko i chcecie zaadoptować bezdomnego psa z tego kraju  (lista krajów wysokiego zagrożenia wśckelizną https://www.pettravel.com/passports_rabies_countries.cfm
  • … jeśli nasz pies jest polski i np. po prostu zabraliśmy go ze sobą na wakacje na 4 miesiące i po tym czasie z nim wracamy do Polski, to termin 3 miesięcy nas nie obowiązuje. Nie trzeba w kraju, w którym spędzaliśmy wakacje robić mu ponownie miareczkowania.
  • Co do zasady badanie miareczkowania u psa wystarczy jedno, na całe jego życie. Oczywiście pod warunkiem, że otrzyma on kolejne szczepienie przeciwko wściekliźnie we właściwym terminie. Aczkolwiek może się trafić kraj, który będzie miał tak nadwrażliwe podejście do wwozu zwierząt, że będzie wymagał ponownego przeprowadzenia badania.
  • Nasz lekarz weterynarii ma jeszcze jedno zadania. Ośrodek w Puławach (czy inne laboratorium) wystawia certyfikat, który potwierdza odpowiedni poziom przeciwciał. Jednak to lekarz z kliniki, gdzie pobierano krew, musi wpisać do paszportu i potwierdzić przeprowadzenie badania i jego wynik. Dopilnuj, by tak się stało. Mimo tego wpisu w paszporcie i tak zabierz certyfikat z laboratorium ze sobą.Taka ciekawostka, chociaż nie wiem, czy dobrze, że ją wrzucam, żeby nie mieszać w głowach. Gdy robiliśmy miareczkowanie lata temu martwiliśmy się, że robimy Snupiemu badanie tuż przed końcem ważności terminu jego szczepienia. Martwiliśmy się, że poziom przeciwciał może okazać się zbyt niski. Weterynarz uspokoił nas jednak, że „nie ma takiej opcji”. Jak wytłumaczył: jeśli pies rzeczywiście był szczepiony i otrzymymał kolejne dawki szczepień, to nie ma możliwości, by poziom przeciwciał okazał się niewystarczający, co za tym idzie, by badanie wyszło negatywnie (faktycznie, poziom przeciwiał u Snupiego wyniósł ponad 7 – przy wymaganym 0,5).  Podobno pies po trzech kolejnych szczepieniach przeciwko wściekliźnie uzyskuje na nią już odporność na całe życie. Jednak nie ma co tego sprawdzać. To tak niebezpieczna choroba, że prawo większości krajów świata nakazuje szczepienia psów co rok, inne co trzy lata, przez całe życia psa.
A granicę czeską, to przekracza się na "zimny łokieć".
A granicę czeską, to przekracza się na „zimny łokieć”.

5. ŚWIADECTWO ZDROWIA PSA (certyfikat zdrowia)

Tak naprawdę, to świadectwo zdrowia psa jest dokumentem najważniejszym przy przekraczaniu granicy, ale dzięki porozumieniem między krajami Unii Europejskiej, to właśnie paszport stał się jego odpowiednikiem i zastępuje świadectwo  zdrowia psa. Zatem, co oczywiste, paszport zastępuje świadectwo na terenie Unii Europejskiej. Na szczęście takie porozumienie zawarło także wiele innych państw, spoza UE – państw trzecich. Pozostaje jednak ogromna ilość krajów, które takiego porozumienia z Polską nie zawarły. Jeśli do takiego zmierzasz, musisz wyrobić klasyczne świadectwo zdrowia, ale paszport też koniecznie zabierz ze sobą! Spokojnie, to też dość tania procedura – w Polsce 25 zł, zagranicą najwięcej zapłaciliśmy w Maroko 60 zł (ale tam psi weterynarz to niejako coś dla ludzi z wyższych sfer), a najmniej 8 zł (na Wyspach Zielonego Przylądka – gdy ruszaliśmy jachtem do Brazylii).

Jak zdobyć świadectwo?

  1. Idziemy do dowolnego lekarza weterynarii, ten bada psa i wystawia orzeczenie lekarsko-weterynaryjne (tutaj koszt zależny od waszych relacji z weterynarzem)
  2. Z orzeczeniem od lekarza musimy w ciągu 48 godzin – od jego wystawienia – udać się do Powiatowego Lekarza Weterynarii (zagranicą musicie się dowiedzieć od weterynarza, jaka instytucja wydaje takie zaświadczenie – w każdym większym mieście powinniście jednak bez problemu odnaleźć jej oddział).
  3. Powiatowy lekarz na podstawie orzeczenia i dowodu aktualnego szczepienia przeciwko wściekliźnie (a więc trzeba mieć ze sobą paszport) wystawia świadectwo zdrowia dla psa.
  4. Świadectwo wystawione przez Powiatowego Lekarza Weterynarii jest ważne 15 dni.
  5. Co dokładnie oznacza te 15 dni? W tym czasie zwierzę powinno trafić do kraju docelowego, w którym świadectwo jest wymagane (oczywiście jest też ważne w krajach, które mijamy „po drodze”). Jeśli podróżujesz szybko nie jest to problemem. Jeśli jednak nie uda Ci się w tym terminie dotrzeć do celu,  to musisz wyrobić kolejne świadectwo w kraju po drodze. Nie ma jednego oficjalnego druku świadectwa. Różni się on w zależności od kraju, w którym go wyrabiamy. Aczkolwiek niektóre kraje, np. Australia  mają swój własny, jedyny, akceptowalny druk świadectwa (w takim wypadku musimy go pobrać i poprosić urzędników kraju, w którym wyrabiamy świadectwo, by przygotowali je na tym druku). UWAGA: jeśli wracamy przez kraje, które wymagają świadectwa, to również jest ono potrzebne w drodze powrotnej (oczywiście jeśli upłynął 15-dniowy termin ważności tego pierwszego). Wyrabiamy go na analogicznych zasadach, jak w Polsce. Idziemy do weterynarza, a z zaświadczeniem od niego do odpowiedniej instytucji. Weterynarz na pewno poda nam jej dane.  Jeśli nie mamy świadectwa, a na granicy strażnicy się będą go domagać, to szansą na szybkie załatwienie sprawy jest tylko graniczny lekarz weterynarii. Zapewne może on  wydać takie zaświadczenie, ale nie na każdym przejściu granicznym taki lekarz jest (to wręcz rzadkość). Pytanie też ile to będzie kosztowało. (P.S. Podczas przygotowań do wyjazdu na Ukrainę, słyszeliśmy liczne głosy, ze tamtejsi strażnicy wykryją każdy możliwy niuans, żeby tylko dostać łapówkę. Co więcej, nawet jak będziemy mieli wszystkie dokumenty, to i tak zrobią jakiś problem. My dotychczas ze strony służb granicznych byliśmy przyjmowani tylko miło, a z Ukrainy ostatecznie zrezygnowaliśmy na rzecz Szwajcarii).
  6. Świadectwo zdrowia można jeszcze potwierdzić pieczątką w rubryce „legalizacja” na ostatnich stronach paszportu. Pieczątkę wbija również powiatowy inspektorat.
No tak... coś wysokiego i wystającego, trzeba obsikać ten znak! Zbliżamy się do granicy turecko-gruzińskiej. Gruzińscy strażnicy najbardziej dokładnie, co w praktyczne oznacza jako jedyni, zaglądali do paszportu Snupiego.
No tak… coś wysokiego i wystającego, trzeba obsikać ten znak! Zbliżamy się do granicy turecko-gruzińskiej. Gruzińscy strażnicy jako jedni z nielicznych, ze wszystkich naszych podróży, dość skrupulatnie zaglądali do paszportu Snupiego.

6. PROFILAKTYKA PRZECIWKO TASIEMCOM Echinococcus multilocularis (w paszporcie dział leczenie i profilaktyka echinokokozy). Spokojnie, wbrew nazwie, nie jest to nic trudnego, to zwykłe odrobaczenie psa.

Większość, jeśli nie wszystkie, podawanych w klinikach weterynaryjnych preparatów spełnia ten wymóg. Psa możemy odrobaczyć pastylką lub pastą. Profilaktyka przeciwko tasiemcom powinna zostać przeprowadzona w okresie nie wcześniej niż 120 godzin, ale też nie krótszym niż 24 godziny przed datą planowanego wprowadzenia psa na terytorium państwa, które tego wymaga. A jakie kraje tego wymagają? Przykładowo: Wielkia Brytanii, Irlandia, Finlandia czy Malta.

Jednak odrobaczenie psa i potwierdzenie tego pieczątką oraz podpisem weterynarza w paszporcie zalecam przed każdą podróżą, nawet jeśli nie mamy informacji, by było to wymagane w kraju, do którego zmierzamy. Zawsze po drodze możemy mijać jakiś kraj, którego wymogów zapomnieliśmy sprawdzić, albo zmodyfikowaliśmy drogą podróży. Poza tym im więcej naklejek, pieczątek i podpisów w paszporcie, tym lepiej 😀

Dodatkowo, odrobaczanie jest korzystne dla zdrowia psa i naszego, bo chyba nie ma osoby, której futrzak nie polizałbym chociaż raz w miesiącu po twarzy, prawda? 🙂 Odrobaczanie jest też warunkiem odpowiedzialnego zabierania psa w naturę (by Twój chory pies nie zaraził całego stada czy populacji zwierzyny w danym ekosystemie). Koszt odrobaczania jest bardzo niski, możemy to robić sami (idziemy do weterynarza lub sklepu zoologicznego i kupujemy tabletki, ceny oscylują wokół 10 zł, a zazwyczaj nawet mniej – nie używajcie tabletek z niewiadomego źródła!!!). Odrobaczanie wystarczy przeprowadzić raz na kilka miesięcy. Oczywiście, gdy robimy to sami, nie zdobędziemy niezbędnej do wyjazdu pieczątki i podpisu lekarza, dlatego to jedno odrobaczanie – tuż przed podróżą – wykonajcie u weterynarza. Warto psa odrobaczać na przemian innymi lekami, bo jedne zabijają jedne pasożyty, a drugie trochę inne.

7. INNE WYMOGI

Niektóre kraje mają swoje własne, nieraz bardzo upierdliwe: kwarantanny, dziwne regulacje i dodatkowe dokumenty,  które trzeba tłumaczyć na język polski u przysięgłego tłumacza, a potem w odwrotną stronę, ale to już naprawdę margines. Są też miejsce, gdzie jest całkowity zakaz wwożenia zwierząt, jak indonezyjska wyspa Bali (tak było przynajmniej, jak my tam jechaliśmy z powodu epidemii wścieklizny). Dla pewności i świętego spokoju, przed każdą podróżą zapoznajcie się z przepisami obowiązującymi w państwie, do którego planujecie podróż oraz w państwach tranzytowych. Po pierwsze wyszukajcie kraj w tej FENOMENALNEJ BAZIE DANYCH, która obejmuje prawie wszystkie kraje http://www.pettravel.com/passportnew.cfm

Jeśli ktoś zmierza z psem na Wyspy Karaibskie, to wymogi poszczególnych wysp znajdzie na stronie http://www.thecaribbeanpet.com/

Zaczerpnąć informacji możecie też w polskim Głównym Inspektoracie Weterynarii. Dzwońcie i piszcie do Inspektoratu oraz do jego powiatowych oddziałów (jeśli w Twoim nie wiedzą, zadzwoń do warszawskiego inspektoratu przy ul. Gagarina – tam pracują bardzo zorientowane osoby, dostajemy sygnały od Was, że niektóre powiatowe inspektoraty wygadują potworne bzdury).   Niestety aktualnie trwa przebudowa oficjalnej strony Inspektoratu, więc pewne materiały mogą momentami być niedostępne – dlatego odsyłam do starej wersji strony –http://old.wetgiw.gov.pl/files/3857_PL-UE-obowi%C4%85zuje%20od%20dnia%2029.XII.2014-%202014-576-2013.pdf

Niestety, nawet w Polskie bazie brakuje wielu krajów, więc bazujcie na wspomnianej http://www.pettravel.com/passportnew.cfm . Odradzam szukania informacji w ambasadzie danego kraju w Polsce lub ambasadzie Polski w tym kraju. Jeśli jednak zdecydujesz się na ten krok, to nie idź do ambasady osobiście, a już na pewno nie przypadkowego dnia. Obsługa petentów w ambasadach odbywa się w bardzo ograniczonych godzinach i zazwyczaj tylko do podstawowych czynności: wydawania wiz, itp. Żaden szeregowy pracownik z okienka w ambasadzie nie ma pojęcia o regulacjach związanych z transportem psa. Dlatego najlepiej informacje z ambasady uzyskać poprzez zapytanie e-mail. Być może uzyskacie jakąś konkretną odpowiedź, ale istnieje też ryzyko, że dostaniecie informacje sprzeczne lub błędne. Przykładowo, pani z ambasady Armenii odsyłała nas do Sanepidu, który w ogóle nie zajmuje się takimi zagadnieniami. Z ambasady Gruzji z kolei otrzymałem informacje, że „proszę zrobić takie wymogi jak dla UE i chyba powinno być dobrze”. Dlatego najlepiej od razu proście o nazwę instytucji lub ministerstwa, które w danym kraju zajmuje się regulacjami ds. zwierząt. Jeśli będziecie mieli szczęście, to od razu dostaniecie link do strony internetowej tej instytucji, a nawet do zakładki z regulacjami.

Wydaje się, że dużo tych wszystkich formalności, można poczuć się przytłoczonym, ale tylko dlatego, że opisałem je bardzo dokładnie. Zazwyczaj nie są też problematyczne, tzn. całkiem sprawnie się je załatwia i nie ma typowych urzędniczych absurdów, które spowodują, że wrócisz z danej instytucji z pustymi rękami. Ich jedyny mankament to to, że trzeba za nie zapłacić. A najważniejszą rzeczą, której trzeba pilnować to CZAS i zgranie ze sobą wszystkich terminów, a te masz przecież zapisane w paszporcie, jeśli masz jakieś wątpliwości – pytaj swojego weterynarza (choć niektórzy z nich często wygadują bzdury, o czym nas licznie informujecie).

Polecamy też naszą książkę – poradnik “Wyszczekane Podróże“, to najobszerniejsza omówienie kwestii nie tylko z podróżowanie, ale też różnych form aktywnego spędzania czasu z psem – jak rower czy kajak.


Na koniec kilka drobniejszych uwag:

  • – Najpierw wyrób paszport, a nie szczepienia i profilaktykę:

Gdzieś przeczytałem, ze pies dostanie paszport tylko jak jest zdrowy, dlatego najpierw należy wykonać wszystkie lecznicze sprawy, a potem zgłosić się po paszport. Bzdura, tzn. nie to, że pies musi być zdrowy, ale kolejność. Ponieważ to paszport z chwilą jego wydania zaczyna zastępować książeczkę szczepień i w to właśnie w nim musimy mieć dowód wszystkich szczepień, leczenia i profilaktyki. Jeśli zatem wyrabiamy paszport u tego samego lekarza, który wcześniej szczepił psa i go leczył i wpisał nam to do książeczki szczepień, to zapewne zgodzi się by przepisać te dane do nowego paszportu. Może się jednak zdarzyć tak, że paszport wyrabiać będziemy w innej klinice, niż w której wcześniej byliśmy z psem, a żaden szanujący się lekarz nie potwierdzi czynności, których nie robił – (aktualizacja z dniem 1 lipca 2016 r. wprowadzono system Wetsystems, o której wspomniałem w 1 cześci tego artykułu, który rozwiązuje trochę ten problem)

  • – Polska nie jest uznana za kraj wolny od wścieklizny, miej to na uwadze, bo jest to warunek ważny przy podróży do niektórych państw (np. Australia)
  • – Przy przekraczaniu granicy, w paszporcie psa nie stawia się żadnych pieczątek, tak jak ma to miejsce w ludzkim paszporcie 😉
  • – Dbaj o zdrowie i stan swojego psa na co dzień, a nie tylko gdy gdzieś jedziesz i potrzebujesz „stempelka”. Po pierwsze dlatego, że to obowiązek wobec swojego przyjaciela. Po drugie, dobry stan zdrowia psa pomaga zapobiegać wszelkim większym problemom w podróży i przy wymagających i nietypowych aktywnościach. Dlatego na czas pobytu w kraju polecamy coś w rodzaju pakietów usług weterynaryjnych dla psa PetHelp.W
    kwestii ubezpieczenia psa przy podróżach zagranicznych. No cóż, takie ubezpieczenia dla psa to ciągle w Polsce raczej ewenement, zdarzają się pojedyncze przebłyski, które za chwilę znikają. Towarzystwa ubezpieczeniowe je wprowadzają, potem wycofują, potem przywracają, a potem znów wycofują (najczęściej jako dodatkowo opcja w ubezpieczeniu bagażu, dlatego trzeba pytać i sprawdzać). Takie ubezpieczenia dostępne są bezproblemowo w innych krajach UE, np. w Wielkiej Brytanii, Francji.
Ulica „Psie Budy” we Wrocławiu, tutaj Snupi czuł się jak w domu… no może nie do końca :D, bo nigdy nie spał w budzie 😛

Polecamy też naszą książkę – poradnik “Wyszczekane Podróże“, to najobszerniejsza omówienie kwestii nie tylko z podróżowanie, ale też różnych form aktywnego spędzania czasu z psem – jak rower czy kajak.

Jeśli doceniasz pracę, jaką włożyliśmy w stworzenie tego obszernego poradnika, znacząco on Ci pomógł lub czytanie naszego bloga jest dla Ciebie najzwyczajniej… przyjemnością, to będziemy ogromnie szczęśliwi, jeśli zdecydujesz się nam odwdzięczyć i kupić komiks naszego autorstwa – szczegóły o nim przeczytasz TUTAJ.

Pierwsza autostopowa podróż w 2014 r. całkowicie odmieniła nasze życie. Ale gdyby nie Snupek, to nigdy by do niej nie doszło i nigdy nie powstałyby „Podróże z Pazurem”. O tym, a także o rozpoczęciu w 2017 r. planowanej wyprawy dookoła świata, opowiada 1. odcinek komiksu

Możesz także wykonać darowiznę na konto bankowe 62 1090 1014 0000 0001 3754 5690 Izabella Miklaszewska, w tytule darowizna (według polskiego prawa, każda osoba fizyczna może każdej innej wykonać darowiznę). Ten blog od strony czysto finansowej to dla nas spory wydatek, a nie źródło realnego dochodu (o czym poczytać możecie TUTAJ). Pomóż nam go prowadzić i przecierać szlaki dla kolejnych psich podróżników, co czynimy od 2015 r. Każda złotówka się liczy i nawet taką kwotę możesz przekazać. Jeśli każdy, kto skorzystał z porad zawartych w naszych artykułach przelałby zaledwie po “tej 1 złotówce”, to powinniśmy mieć na koncie grube tysiące, tymczasem żyjemy z miesiąca na miesiąc bez sprzedawania swoich social mediów do reklamowania zupek chińskich i ketchupu i bez wciskania ludziom kitu, jak wielu innych podróżniczych blogerów i blogerek.

Wesprzeć nas także możesz poprzez zakup koszulki/bluzy z wzorami naszego autorstwa w sklepie Power Canvas TUTAJ. Dostępne są różne wzory koszulek i 2 wzory bluz, wszystko w wersji damskiej i męskiej.