Tatvan miasto (nie)szczęścia, czyli historia naszych zaręczyn

Tatvan miasto (nie)szczęścia, czyli historia naszych zaręczyn

Na blogu wspomnieliśmy już o naszym ślubie na Bali. Wypadałoby zatem opowiedzieć, jak wyglądał pierwszy krok w jego kierunku i o tym, jak Snupi wcisnął to w wszystko swój nos. Tym bardziej, że to niezła historia, w której pojawiją się nawet elementu strachu.

Dzień zapowiadał się wyśmienicie (jego początek opisany w tym wpisie). Czekaliśmy cierpliwe na jakikolwiek pojazd przy stacji benzynowej. Czuliśmy się jak w amerykańskim filmie o parze, której zepsuł się samochód na środku pustyni w Arizonie. Zamknięty bar, na stacji jedna zaparkowana ciężarówka, a w zasięgu wzroku tylko pustynia, wierzchołki gór i konstrukcje instalacji elektrycznej okraszone jedynie szumem wiatru.

Read more
ŚLUB NA BALI – SKĄD POMYSŁ

ŚLUB NA BALI – SKĄD POMYSŁ

moj kwiatek

Z Izą znamy się 15 lat. Jesteśmy razem i mieszkamy samodzielnie od 7. Od dawna wiedzieliśmy, że się kochamy i chcemy być razem na zawsze. Przeżyliśmy wiele problemów. Sprawiały one, że nie mieliśmy ani czasu, ani siły, ani pieniędzy by myśleć o ślubie. Na szczęście moi i Izy rodzice nie należą do umoralniających nas tam, gdzie to niepotrzebne. Zresztą chyba zauważyli, że skoro dzielnie razem radzimy sobie z kolejnymi przeciwnościami, to ślubem nie musimy nic udowadniać. Ślub stał się więc dla nas czystą formalnością. No, może dla Izy jednak czymś więcej.

Read more