Recenzja poduszki z podobizną własnego psa, okraszona odrobiną życiorysu Snupiego, czyli jak Snupi został uratowany przed wypchaniem

Co ten koleś robi w moim łóżku?

Wygłupiam się z tym wypchaniem. To znaczy Iza, bo to ona kiedyś wspomniała o tym pomyśle. Żart, czy nie, wynikał wyłącznie z ogromnej miłości, jaką Iza darzy Snupka. Nieraz zdarza mi się ją nakryć, jak łzy ciekną jej po policzku. Pytam „o co chodzi?”, a ona „no bo mi smutno, że Snupi umrze”. Zazwyczaj te fazy nachodzą ją, jak siedzimy w domu, a Snupi przesłodko odpływa gdzieś we śnie.  Zawsze odpowiadam wtedy „zostaw tego biednego psa w spokoju, jeszcze drugie tyle życia przed nim, a ty bidaka wysyłasz już do grobu”. „Ale nie będzie go z nami przez całe nasze życie” – odpowiada Iza. „Ale jego życie, jak na psa, będzie cudowne” – staram się pocieszyć. Na pocieszenie znaleźliśmy też coś, co może być alternatywą na wypchanie ulubieńca i posiadanie pamiątki po nim. Poduszkę na zamówienie firmy Seepoint

Zanim przejdę do recenzji poduszki, postaram się odpowiedzieć ile Snupiemu zostało jeszcze lat życia. Tego nie wie nikt. Snupi ma już 8, a może nawet 10 lat. Skąd ta rozbieżność? W schronisku szukaliśmy psów do 1 roku życia. Chcieliśmy wziąć młodego psa, którego łatwiej będzie czegoś nauczyć  i przyzwyczaić do naszego trybu życia. Według opiekuna sektora schroniska, Snupi (a właściwie wtedy jeszcze Piko) był właśnie takim psem. Po wyborze psa, następnym etapem przed wydaniem go nowym właścicielom, jest badanie przez schroniskowego weterynarza. Ten stwierdził, że Snupi prędzej niż rok, to ma ich ze dwa. Oczywiście nie wpływało to na naszą decyzję. Ponieważ Snupiego adoptowaliśmy z kaszlem kenelowym – zostaliśmy o tym poinformowani i musieliśmy zadeklarować się na piśmie, że wyleczymy go na własny koszt – to zawitaliśmy kilka dni później na zastrzyk z antybiotyku do prywatnego weterynarza, a ten oszacował wiek Snupiego na 3 lata.

Z nami Snupi jest już 6,5 roku. Liczymy na to, że jako kundelek średniej wielkości, spokojnie dożyje 16 lat (no dobra, nasze wyprawy niewiele mają wspólnego ze spokojem 😛 ). Jak więc widzicie, Snupi nie jest już młodzieniaszkiem, ale energii w nim mnóstwo. Zawsze, gdy ktoś się nas pyta o jego wiek i odpowiadamy, to 90% osób dopytuje „miesięcy?”  Więc jeszcze wiele szalonych wycieczek przed nami. Musimy jednak przyznać, że w ciągu ostatniego 1,5 roku mocno posiwiał na pyszczku.

Przejdźmy do poduszki. O co w ogóle chodzi? A więc taką poduszkę z podobizną własnego psa, kota, świnki morskiej, szczura czy kaczki, lub czegokolwiek innego, można zamówić w sklepie Seepoint. Można też wybrać gotowe wzory, ale to chyba o wiele mniejsza frajda.

Skąd u nas pomysł na jej zamówienie? Uznaliśmy, że będzie to świetny prezent pożegnalny dla współpracowników Izy. Snupi codziennie chodzi z Izą do pracy i jest (razem z Reksiem – drugim psem) ulubieńcem pracowników i gości firmy. W holu firmy stoi kanapa, według naszego zamysłu tam trafi ta poducha, by każdy mógł sobie przypomnieć chwile spędzone z futrzastą kulką pozytywnej energii.

By zamówić poduszkę ze swoim pupilem trzeba wysłać zdjęcie „en face” w jakości minimum 120dpi/2mpx . Podkreślam – to minimum, bo im lepsza jakość, tym lepszy będzie efekt. No właśnie, jaki jest efekt?

Początkowo mieliśmy mieszane odczucia. Ba, gdy zobaczyliśmy poduszkę po raz pierwszy, to wrażenia były nawet trochę przerażające. Wydaję mi się, że to częsta reakcja mózgu właściciela pupila. Przecież widzi coś, co wygląda niemal jak jego pies, a nim nie jest. To co innego, gdy patrzymy na zdjęcie. Z klasycznymi fotografiami człowiek ma kontakt od najmłodszych lat życia, są czymś codziennym. Tutaj widzimy coś całkowicie nietypowego, trójwymiarowego, dużo większego niż zdjęcie, widzimy jakby odciętą głowę swojego psa :D. Jednocześnie brakuje na niej futra, brakuje pełnej trójwymiarowości psiego pyska. Poza tym pies jest w ciągłym ruchu, a tutaj mamy ciągle ten sam wyraz pyszczka.

Widać nawet kropkę – bliznę po tym, jak Snupi został kiedyś sam w domu, skakał na klamkę w drzwiach i zdarł sobie skórę z nosa.

Przerażenie szybko minęło. Wciąż jednak mieliśmy mieszane odczucia, bo poduszka nie odwzorowała Snupiego idealnie. Sam wizerunek – od strony graficznej – jest bez zarzutu. To przecież dokładnie to zdjęcie, które wysłałeś, więc wszystkie detale się zgadzają. Jakość wykonania nadruku jest wzorowa: nie ma żadnych rozlanych plam kolorów, nie ma niedodrukowanych punktów (takich jakby martwych pikseli jak w monitorach). Jeśli tylko wyślemy zdjęcie odpowiednio dobrej jakości i rozdzielczości, to widać niemal każdy włosek futra z osobna, każdy wąs czy strukturę skóry na nosie. Z daleka poduszka wygląda niemal jak realny pies z zimnym mokrym nosem. Kiedy patrzymy na ten nos i zbliżamy poduszkę do twarzy, to nerwy już wywołują reakcję, jakby zaraz faktycznie miał nas dotknąć taki nochal.

To, co powoduje kluczową różnicę w wyglądzie, to uszy. Nie da się zaprzeczyć, że uszy są ogromnie ważnym elementem mimiki psa i jego ogólnego wyglądu. U Snupka, jak i u wielu psów, niezwykle istotne dla aparycji jest też futro. U Snupiego jest go mnóstwo. Włosy na jego uszach odstają we wszystkie strony, niczym wyciągnięte w połowie z prania (my to nazywamy „wystrzelone w kosmos” 😀 ). Każdy włos zmienia kolor co kilka centymetrów. Z jasnego beżu w rudy i w czarny. Położenie uszu zmienia się z sekundy na sekundę. Tymczasem ich nieruchomość w poduszce i brak realnych włosów sprawiają, że poduszka wydaje się taka „goła” i smutna. Snupi wygląda na niej jak foka – a pies kuli uszy, gdy się czegoś boi,  albo gdy jest kąpany, czego również większość psów nie lubi. Futro powiększa też uszy do ogromnych rozmiarów, tymczasem sama małżowina uszna jest mała. No i Seepoint bardzo dobrze odwzorował wielkość uszu, ale ponieważ nie ma futra, to wydają się takie obce.

Aczkolwiek, należy podkreślić, że to nie jest błąd ze strony sklepu, bo gdyby zrobili uszy większe, to Snupi wyglądałby jak jakiś jamnik. To po prostu obiektywna trudność wykonania wizerunku psa futrzastego, z uszami bez charakterystycznych cech.  Bo jeśli chciałoby się wykonać poduszkę „z psa” o uszach jak beagle, jamnik, bokser, mops, akita, generalnie wszystkich, które mają swoje charakterystyczne parametry, to problem wpływu uszu na cały wizerunek poduszki byłby wręcz ogromną zaletą, a nie wadą.

Niemniej, wydaje mi się, że Seepoint mógłby z tego wyjść poprzez dopracowanie uszu w innych dziedzinach. Na przykładzie Snupiego: wystarczyłoby trochę rozjaśnić kolor nadruku na uszach, by zniwelować wrażenie smutku – dodać trochę życia. Czy wszyć uszy w sposób, by układały się w kształt bardzie zbliżony do rzeczywistego. Dlatego uważam, że warto przy składaniu zamówienia wysłać dodatkowo podglądowe ze dwa inne zdjęcia psa – z innej perspektywy, niż to jedno zdjęcie psa widzianego od przodu – co jest przecież dość rzadką perspektywą, z której widzimy swojego psa.

Na początku uważaliśmy też, że drobną wadą jest zamieszczenie na poduszce fragmentu szyi psa. Bo gdyby od razu zaczynała się od nosa, to jej kształt byłby atrakcją samą w sobie, bo bardziej wkomponowałaby się w kształt psiego pyska. Szybko jednak odkryliśmy, że to nie wada, a ogromna zaleta.  Bo ten fragment umożliwia nam „zamocowanie” poduszki w różnych śmiesznych inscenizacjach, których przykłady widać na zdjęciach poniżej. Gdyby poduszka zaczynała się od razu od nosa, to byłby on zakryty we wszystkich tych pozach, co zepsułoby efekt końcowy. A tak, głowa idealnie spaja się z resztą ciała, dzięki czemu mamy mega fajne i zabawne zdjęcia.

„Hmmm, o czym by tu dzisiaj napisać artykuł?” – Wydało się, to Snupi odwala całą robotę z blogiem.

Nie mam weny, ale chol… dobre te chrupki. Mniam, mniam, mniam.

I kto tu jest czyją maskotką?

Poduszka jest świetnym produktem jako gadżet i zabawka. Jest idealnym pomysłem na prezent, zwłaszcza, że możemy poprosić o wydrukowanie na jej drugiej stronie jakieś dedykacji, co my właśnie uczyniliśmy. Może być elementem wystroju, który bez wątpienia uatrakcyjni wizytę gości. Dlatego nada się nie tylko do własnego domu, ale też do lokali usługowych, gdzie gość czy klient musi chwilę poczekać i może taką poduszką zabić czas oczekiwania. Poducha budzi zainteresowanie i same pozytywne reakcje. Nawet jeśli ktoś zna psa, który jest przedstawiony na poduszce, i widzi te wszystkie różnice w wizerunkach (poduszka vs. prawdziwy pies),  to efekt ostateczny pozwala o nich zapomnieć. Tak też się stało u nas. Po 3 tygodniach przyzwyczailiśmy się już do niej całkowicie i ją polubiliśmy, przyjmujemy ją już taką, jaka jest. Po prostu nie doszukujemy się już w niej cech Snupka, tylko traktujemy ją jako zabawną pamiątkę, nawiązującą do Snupiego.

Dlatego ostatecznie nie skorzystaliśmy z propozycji sklepu Seepoint, co należy podkreślić – chwalebnej, byśmy poduszkę odesłali, a oni sprawdzą, czy są w stanie ją poprawić według naszych zastrzeżeń. W tym miejscu trzeba też wspomnieć, że kontakt ze sklepem przebiega sprawnie, tak samo tempo wykonania zamówienia (od przesłania zdjęcia, do otrzymania przesyłki – 4 dni).

Jeśli chodzi o wartości użytkowe i komfortowe, to cechy poduszki są do oceny bardziej subiektywnej. Materiał, z którego jest wykonana poduszka, jest śliski i sztuczny. Jednej osobie to odpowiada, inna woli trzymać twarz na grubym i grzejącym frotte. Obiektywną zaletą takiego materiału jest za to łatwość czyszczenia i schnięcia. Poduszka nie ma możliwości zdjęcia poszewki z nadrukiem, jest zintegrowaną całością z wypełnieniem. Samo wypełnienie jest całkiem wygodne, jest miękkie jak wata, ale jest go w środku dużo, więc komfortowo dopasowuje się do położenia głowy i karku. Poduszkę można prać w pralce, jak zapewnia producent „w 40 stopniach bez wirowania – z poszewką się nic nie dzieje, natomiast wkład może się zniekształcić, jak w przypadku każdej poduszki, więc należy ją natychmiast po wyjęciu uformować” (roztrzepać, uklepać czy jak kto tam woli to nazywać. Niekonwencjonalny kształt poduszki pozwala jej używać z powodzeniem w nietypowych położeniach głowy, np. teraz, pisząc tę recenzję na kanapie, trzymam ją za głową i sprawdza się o wiele lepiej niż standardowy jasiek. Dzięki temu że jest dłuższa, to część z nosem wsunąłem pod kark, prawie już na plecy, a reszta wygodnie podtrzymuje mi głowę.

Cena poduszki z własnym wzorem, o standardowym rozmiarze, wynosi 60 zł. Można też zamówić poduszkę mniejszą, jak i większą. Wybór z gotowych wzorów to 40-50 zł.

Podsumowując: poduszka jest ofiarą swojej własnej genialności pomysłu. Idealne graficzne odwzorowanie wizerunku psa powoduje, że chcemy by cała poduszka była identyczna z psem. Co jest przecież niemożliwe. Efekt końcowy zależy w dużym stopniu od charakterystycznych cech naszego psa. Przy wielu rasach i kundelkach efekt będzie porażająco dobry, przy innych może powodować pewien niedosyt. Dlatego najlepiej wysłać kilka zdjęć do wglądu i rozwiać wątpliwości poprzez kontakt z obsługą sklepu. Według mnie rozwiązaniem wielu kwestii byłoby wprowadzenia opcji wykonania uszu z materiału frotte. To ociepliło by wygląd całości, wprowadziło do niej cechy maskotki, „kreskówkowatości” (stworzone właśnie przeze mnie słowo, nawiązujące do animowanych kreskówek), które naszemu mózgowi jednoznacznie pomógłby sklasyfikować poduszkę jako produkt sam w sobie, a nie obraz naszego psa. Materiał frotte na uszach, mógłby też być namiastką futra.

One comment to “Recenzja poduszki z podobizną własnego psa, okraszona odrobiną życiorysu Snupiego, czyli jak Snupi został uratowany przed wypchaniem”
  1. Bardzo ciekawe są te poduszki,sam pomysł ich 😉 Faktycznie nie odzwierciedla psiaka i w pierwszej chwili według mnie wygląda nieładnie,dopiero kiedy przyjrzeć się bliżej widać ,że jest obłędna i nie szkodzi,że nie jest idealna.Bardzo ciekawa opcja na pamiątkę 🙂
    Pozdrawiamy,
    ironniesamowitypies.blogspot.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *